Planując wyjazd większość z nas układa sobie listę rzeczy do zabrania, spraw do załatwienia, przypilnowania szczepień i tym podobnych oczywistości.
JA RÓWNIEŻ DZIAŁAM WEDLE TEJ RUTYNY, CHOCIAŻ Z REGUŁY NIE PRZYGOTOWUJĘ ŻADNYCH LIST, TYLKO FUNKCJONUJĘ W PRZEDWYJAZDOWYM CHAOSIE, DO KTÓREGO JUŻ ZDĄŻYŁEM PRZYWYKNĄĆ.
Kwestie bezpieczeństwa zwykle są ważną częścią moich rozważań, aczkolwiek nigdy nie byłem przesadnie ostrożny. Sądziłem, że wystarczy być czujnym i to powinno mnie uchronić przed większymi zagrożeniami. Nie doceniłem zdecydowanie tego, że świat poszedł do przodu z technikami dobierania się do cudzych pieniędzy. Zwykle typowy rabunek odbywał się wedle schematu: pałą w łeb i wyszarpanie portfela z kieszeni.
Dzisiaj można nawet nie zdawać sobie sprawy z tego, że zostało się obrobionym. Ma to oczywiście swoje plusy, mianowicie przez długi czas strata nie spędza snu z powiek. Kiedy wreszcie dochodzi się do wniosku że coś nie gra to myśl o tym, że zostało się okradzionym jest spychana jeszcze gdzieś na koniec, bo zawsze jest to światełko w tunelu: „a może jednak to jakaś pomyłka?”. Niestety szybko przychodzi zderzenie z rzeczywistością, bolesne jak uderzenie pięścią w twarz.
Historia miała swój początek podczas jednej z wypłat z bankomatu na Bali. Stałem się jednym z wielu tysięcy turystów, którzy zostali okradzeni na tej wyspie poprzez skopiowanie karty bankomatowej. Trik ten nie należy już do najnowszych i nieraz można było o tym usłyszeć. Zwykle miałem podejście, że takie coś mnie ominie. A jednak przytrafiło się… Przerobione bankomaty mają nakładki zakładane na slot czytnika kart, które imitują integralną część bankomatu, tak że nie można tego łatwo rozpoznać. Wystarczy użyć swojej karty raz, żeby jej kopia trafiła w ręce lokalnej mafii.
Stratę na koncie bankowym wychwyciłem dopiero kilka dni po przylocie na Filipiny. Będąc w Port Barton, zalogowałem się do swojej bankowości elektronicznej i zauważyłem, że mam wyczyszczone konto do zera. Trochę mnie zdziwiło, że wydałem tyle kasy ale długo nie sprawdzałem stanu konta. Zacisnąwszy więc zęby, powtarzając sobie w myślach, że trzeba przystopować z zakupami, przelałem kolejną sumę na konto, nie mając absolutnie żadnych podejrzeń.
Kilka dni po tym będąc już w Coron Town, próbowałem bez skutku wypłacić pieniądze z bankomatu. Zalogowałem się ponownie na konto żeby sprawdzić wydatki a moim oczom ukazało się zerowe saldo. Pierwszą myślą było to, że może zaczęły księgować się jakieś stare transakcje kartą kredytową, bo były kupowane loty, ale to i tak było mniej niż przelałem na konto. Sprawdzając ostatnie transakcje zauważyłem, że jest spory ruch na karcie a moje próby wypłaty z bankomatu zawsze były odrzucane. W szczegółach podejrzanych transakcji, jako miejsce wykonana podane były miejscowości z Bali. Wtedy już miałem pewność, że jest to kradzież z konta.
Moją pierwszą decyzją było powiadomienie banku o kradzieży i zastrzeżenie karty. Co też nie było łatwe, bo połączenie Internetowe na filipinach jest chyba w spisku ze złodziejami i zazwyczaj nie chce działać tak jak powinno. Po kilku próbach dodzwonienia się przez Skype w końcu udało się załatwić sprawę w banku. Reklamacja została zgłoszona a karta już była nieaktywna.
Teraz wypada powiedzieć o tym jak się przygotowuję na ewentualny fackup związany z kradzieżą tego typu, bo mimo wszystko chodziła mi taka ewentualność po głowie. Za zwyczaj posiadam dwie karty do konta. Używam zawsze tylko jednej z nich a drugą trzymam na wypadek różnych problemów, między innymi takich z jakimi się spotkałem. Wiadome jest, że jeżeli karta zostanie zastrzeżona, to dostęp do pieniędzy na koncie będzie, mówiąc najoględniej, utrudniony. W takiej sytuacji z pomocą przychodzi druga karta. Po dezaktywowaniu skopiowanej karty, można bezpiecznie korzystać z dobrodziejstw konta bankowego, oraz używać drugiej karty bankomatowej. Od kilku lat zawsze miałem ze sobą zapasową kartę i byłem przeświadczony o tym że nigdy się nie przyda ale tym razem uratowała mi dupę.
Wyjątkiem od tej reguły mogą być wyjazdy kilkutygodniowe, bo zawsze można wziąć ze sobą gotówkę i nie używać bankomatów. Niestety przy kilkumiesięcznym wyjeździe, ciężko zabrać ze sobą wystarczającą ilość gotówki i do tego bezpiecznie ją ukryć.
Największym szczęściem w tej całej historii było, to że wszystkie lewe transakcje zostały wykonane w czasie, kiedy już opuściłem Indonezję. I było dosyć łatwo udowodnić, że to nie ja je wykonałem. W przeciwnym wypadku zmierzyłbym się z trudnym zadaniem zestawienia wszystkich transakcji i wykazania, które z nich były wykonywane przeze mnie a które uznaje za kradzież. W moim przypadku wystarczył skan paszportu z wizami oraz oświadczenie przesłane mailem do banku.
DLATEGO PODAJE KILKA UŻYTECZNYCH PORAD, JAK PRZYGOTOWAĆ SIĘ NA EWENTUALNĄ KRADZIEŻ Z KONTA BĘDĄC NA WYJEŹDZIE:
- Wyrobić drugą kartę do konta, nie trzymać jej z resztą kart w portfelu i nie używać jej dopóki nie zajdzie taka konieczność.
- Zmniejszyć limit dziennych wypłat do niewielkiej sumy, takiej jaka nam wystarcza do pojedynczej typowej wypłaty z bankomatu.
- Często kontrolować stan konta.
- ZAWSZE zapisywać wypłaty z bankomatu (data i suma) oraz brać wydruki, co może być przydatne kiedy będzie trzeba udowadniać bankowi, które transakcje były kradzieżą a które nie.