Blog leżał odłogiem przez ładnych kilka lat. Czasem nawet udawało się o nim zapomnieć, ale kiedy przychodziła faktura za utrzymanie domeny, to znowu dawał o sobie znać. Wysyłałem więc przelew a potem robiłem wszystko co w mojej mocy żeby znowu o nim zapomnieć.
TO PEWNIE TROCHĘ PO CZĘŚCI DLATEGO, ŻE TURYSTÓW MOŻNA SPOTKAĆ W NAJBARDZIEJ NIEPRZEWIDYWALNYCH MIEJSCACH, SĄDZĘ, ŻE KAŻDY SKRAWEK ZIEMI ZOSTAŁ JUŻ PRZEZ KOGOŚ ODWIEDZONY, ZADEPTANY I ZAPEWNE KTOŚ JUŻ COŚ O TYM NAPISAŁ NA JAKIMŚ BLOGU. INTERNET JEST ZALANY PRZERÓŻNYMI, LEPSZYMI BĄDŹ GORSZYMI, WYNURZENIAMI PODRÓŻNICZYMI. GENERALNIE SPORO OSÓB COŚ TAM PISZE O SWOICH WYPRAWACH. DLATEGO TEŻ MOJA MOTYWACJA TROCHĘ OSŁABŁA. MIAŁEM JUŻ DOSYĆ PISANIA I CZYTANIA O TYM JAK TO MINĄŁ LOT, CO PODALI DO ŻARCIA W SAMOLOCIE, ŻE ULICE GDZIEŚ TAM SĄ BRUDNE, WODA W MORZU ZA GORĄCA ITP.
W między czasie odbyłem kilka wypraw do Azji zmieniłem też sposób myślenia na temat samego podróżowania. Może to dla tego że przybyło mi kilka siwych włosów na brodzie a głowa zaczęła mi łysieć. Z tą zmianą nastawienia postanowiłem również wrócić do pisania raz na jakiś czas.
Może już w nieco innej formie, ale postaram się wrzucić niekiedy coś interesującego na bloga. Także alleluja i do przodu 🙂